Jestem mamą 10-miesiecznego Wojtka. Zawsze marzyłam o rodzicielstwie bliskości – karmienie piersią, chustonoszenie, przytulanie i… spanie z dzieckiem. To ostatnie wyszło naturalnie i trochę nas (rodziców) przerosło. To co miało pogłębiać więź z dzieckiem przerodziło się w formę terroryzmu – zasypianie przy piersi, brak możliwości wyjścia z domu w porach drzemek, załamanie taty przy próbach położenia syna spać, pobudki w nocy co 45 minut, wybudzenia z płaczem, turbodrzemki w ciągu dnia. Jednak przy akceptacji stanu rzeczy, raz we mnie pękło – szpital i trzy noce noszenia Wojtka na rękach by choć trochę pospał, bo Wojtek… NIE UMIE SPAĆ SAM W ŁÓŻECZKU.
Wzięliśmy sprawy w swoje ręce (tak nam się wydawało) – domowa biblioteczka poszerzyła się o kilka pozycji typu „Każde dziecko może nauczyć się spać”; każdy blog na temat snu dziecka znałam na pamięć; wypróbowaliśmy chyba wszystkiego – od zmiany temperatury, światła, pościeli, ubranek, po aromaterapię; byliśmy na konsultacjach pod kątem refluksu i… nic.
Poszliśmy za ciosem – wprowadzamy porządek w harmonogramie dnia i uczymy zasypiać syna w łóżeczku w dzień – początkowo było super, ale Wojtek po dniu stwierdził „ejj raz czy dwa w łóżeczku mogę zasnąć sam ale ja tego nie będę robił cały czas, gdzie mój usypiacz!”. Przerażała nas też nauka zasypiania nocnego – techniki „zostaw go, niech się wypłacze, nic mu się nie stanie” nas odrzucały. Do tego doszło przeziębienie i… skapitulowaliśmy.
A potem pojawiła się Sara . Już na początku rozmowy wiedziałam, że to jest TO! Plan był od A do Z zrobiony pod nas, nie było mowy o zostawianiu Wojtka do wypłakania. Wszystko było oparte na towarzyszeniu i wspieraniu w tym trudnym momencie – jak się okazało to głównie ja nie mogłam się przestawić i spać przez dwa tygodnie, bo niemowlęta… uczą się błyskawicznie.
Wojtek protestował głośno przez pierwszą noc – i tu ukłon w stronę taty, bo bez niego to wszystko … . Następnego dnia już zasypiał w łóżeczku a nie na rękach. Po dwóch dniach zasnął SAM w pokoju. A teraz… piszę recenzję i widzę jak mój syn mości się do snu w swoim łóżeczku, które w końcu stało się użyteczne!
Nie powiem, na początku było ciężko. Za radą Sary pozmienialiśmy mnóstwo rzeczy ale one dały mega efekt. Jaki? – Wreszcie mogę wyjść z domu nawet o godzinie 19:00! – wcześniej musiałam czuwać by „uśpić” Wojtka. Tata jest szczęśliwy, bo gdy syn się przebudzi, może wejść do pokoju zanucić „Cztery słonie” i po wszystkim! I nie boję się teraz czekającego nas za jakiś czas odstawienia syna od piersi czy zostawienia go pod opiekę babci, bo wiem, że Wojtek UMIE SPAĆ SAM W ŁÓŻECZKU! Co więcej, śpi bez awantur – na spacerze, w samochodzie, w gości – bez cycoumilacza!
Polecam z całego serca! Sara to – profesjonalizm i wiedza! Zawsze błyskawicznie odpowiadała na nasze pytania, wszystko tłumaczyła, dostawałam wskazówki, różne podpowiedzi. Współpraca na 6!
Jeśli jesteś niewyspanym rodzicem, czytasz to i jeszcze zastanawiasz się czy skorzystać – DZWOŃ DO SARY! My się wahaliśmy nad konsultacją zdecydowanie za długo! Na szczęście dobrze, Saro, że jesteś!
Wyspany maluch – to szczęśliwy maluch… i rodzic!

Edyta - mama Wojtka

Nasza współpraca przebiegła zbyt szybko  tak przyjemny był to dla nas czas. moja córeczka (22 miesiące – ciężki przypadek) dzięki Sarze zaczęła sama zasypiać – bez mojego dotyku – już po 2 dniach. Gdzie wcześniej nie było szans na sen bez wspierania …bardzo ciepła i przyjazna – zawsze pozostająca w kontakcie! Polecam do skorzystania z usług bo warto! Jakbym wcześniej znalazła kontakt do Sary to nie wahałabym się ani minuty. Moje wieczory nareszcie stały się moimi

Olga - mama Jadzi

Tą recenzję powinien pisać mój sceptyczny mąż  który do tej pory nie może uwierzyć, że to co było kiedyś dla nas niemożliwe stało się naszą codziennością. Sama baaardzo długo zwlekałam ze zgłoszeniem się do Sary, wmawiałam sobie, że już jest „ok”, że będzie już lepiej, że damy rade sami… ale „armagedon” zawsze powracał ze zdwojoną siłą ? Nigdy w zasadzie nie mieliśmy rytuałów, córka była karmiona na żądanie, usypiała kiedy chciała i wszystko działo się spontanicznie. Przez pierwszy rok usypiała na piersi i nie było z tym problemu, problemy zaczęły się kiedy przestała usypiać na drzemki w ciągu dnia… kompletnie nie umiałam sobie z tym poradzić i doszło do tego, że po prostu przestała mieć drzemki ? moja frustracja sięgnęła zenitu, kiedy córka przestała usypiać na piersi nawet na noc… potrafiła „wisieć na cycu” 40 min, po czym wstawała i leciała do zabawy… po północy mąż ją nosił, bujał i śpiewał aż zasypiała… istny koszmar. I wtedy postanowiłam, że Sara musi nam pomóc. Mimo sprzeciwu męża umówiłam nas na konsultacje ? i to był strzał w dziesiątkę! Pierwszy tydzień był najtrudniejszy ale byliśmy już tak sfrustrowani, że gorzej i tak być nie mogło… drugi tydzień wciąż był wyzwaniem ale z każdym dniem było łatwiej ❤️ obecnie usypianie nie stanowi najmniejszego problemu! Doszło nawet do tego, że córka sama śpiewa sobie kołysankę i pokazuje, że chce do łóżeczka!❤️ Sara niczym dobra wróżka odmieniła nasze życie ale przede wszystkim zadbała o to aby nasza córeczka miała odpowiednią ilość snu dostosowaną do jej wieku (a miała go zdecydowanie za mało). Jesteśmy bardzo zadowoleni ze współpracy z Sarą i ogromnie jej wdzięczni! Przy kolejnym potomstwie także zgłosimy się po wskazówki ale zdecydowanie wcześniej aby Maluchy były zawsze wyspane!?❤️

Paula - mama Kai

Sara ma bardzo dużą wiedzę na temat snu dzieci, którą chętnie dzieli się z niewyspanymi rodzicami w sposób nieoceniający i empatyczny. Jest bardzo zaangażowana w to co robi i od pierwszego kontaktu widać, że zależy jej na dobrym śnie dzieci. Polecam współpracę z Sarą z całego serca!

Anna - mama Tymona
Pani Sara to cudotwórca z sercem. Indywidualne podejście do rodziny to jej przepis na sukces. Nie wymaga od rodziców przekraczania swoich stref komfortu ale wykorzystuje techniki które pomagają im w walce z wyregulowaniem snu malucha.
Nam zmieniła dziecko. Pokazała, ze nawet nasz wulkan energii potrafi się wyciszyć i zasnąć z pomocą rodzica w łóżeczku. Bez awantury. Żałuje tylko jednego – ze zdecydowałam się na ten krok tak późno.
Nasza coreczka wyprowadziła się nie tylko z łóżka rodziców ale i z sypialni. Cała noc śpi u siebie w pokoju. Nie przesypia jeszcze całych nocy ale liczba pobudek zredukowała się do 1-2. Z nasza pomocą szybko zasypia ponownie. Jesteśmy bardziej wypoczęci, a nasza corka w ciągu dnia ma 1-2 drzemki, co jeszcze miesiąc temu było okupione płaczem i awantura. A drzemki najczęściej były w wózku lub usypiana była na rękach.
Kolejne dziecko zgłoszę już w pierwszym miesiącu na regulacje
Katarzyna - mama Laury