Jak wyciszyć dziecko czyli o szumie i jego kolorach
Rozwój słuchu u dzieci ma miejsce już w okresie prenatalnym. W drugiej połowie ciąży, a dokładniej między 24 a 25 tygodniem ciąży zarejestrowano pierwsze odruchy oczne (mruganie powiekami) na stymulację dźwiękowo-wibracyjną. Po 28 tygodniu reakcje na bodźce akustyczne pojawiały się regularnie co wskazuje na dojrzewanie połączeń słuchowo-ruchowych w ośrodkowym układzie nerwowym (Birnholz & Benacerraf, 1983). Dziecko w łonie matki ma do czynienia z nieustającą stymulacją dźwiękową. Począwszy od bicia serca i oddechu mamy, po ruchy robaczkowe jelit czy szum przepływu krwi pępowinowej. W przeciwieństwie do układu wzrokowego, układ słuchowy potrzebuje do rozwoju również stymulacji zewnętrznej takiej jak mowa, muzyka czy znaczące dźwięki z otoczenia (Graven & Browne, 2008).
Tak więc dziecko przychodząc na świat jest przyzwyczajone do nieustających bodźców dźwiękowych, nie wie co to cisza. Nawet naszym, rodziców, naturalnym odruchem na płacz dziecka jest spokojne mówienie do niego i szuszanie. Ogromną pomocą dla rodziców może okazać się szum, przede wszystkim w 3 kolorach – białym, różowym oraz czerwonym. Szumy te są zbliżone do znajomych dźwięków z łona matki i mają działanie uspokajające i wyciszające.
KOLORY SZUMÓW
Biały szum
Zarówno światło jak i dźwięk składają się z fal o różnej częstotliwości. To jak szybko wibrują wpływa na to jak je spostrzegamy. Możemy się więc różnić preferencjami częstotliwości fal. Większość dzieci woli biały szum o szerokim zakresie częstotliwości i równomiernym natężeniu (od 20 Hz do 20 kHz), który jest niczym innym jak mieszaniną całego spektrum dźwięków. Szum z odkurzacza, suszarki, wentylatora czy wiatraka przypomina biały szum i może mieć działanie kojące.
Badania potwierdzające skuteczność białego szumu
Są badania, które to udowadniają. W pewnym eksperymencie badano 40 noworodków w wieku od 2 do 7 dni, losowo podzielonych na dwie grupy po 20 dzieci (Spencer et al., 1990). Okazało się, że 16 z 20 noworodków z grupy (80%), której puszczano szum przestało płakać i zasnęło samodzielnie w ciągu 5 minut . Z kolei w grupie kontrolnej (bez szumu) w ciągu 5 minut uspokoiło się i zasnęło jedynie 5 z 20 dzieci, czyli 25%. Co ciekawe, po włączeniu szumu w grupie kontrolnej kolejne 11 dzieci wyciszyło się i zasnęło. Warto nadmienić jak wyglądała ekspozycja na szum – urządzenia emitujące szum były umieszczane w łóżeczkach, w odległości 30 cm od główki dziecka o głośności 72,5 dB przez pierwsze 30 sekund, następnie natężenie spadało do 67 dB.
W innym eksperymencie, przez okres 3 tygodni badano 40 miesięcznych niemowląt cierpiących na kolki, losowo podzielonych na dwie grupy (Sezici et al., 2017). W pierwszym tygodniu nie wdrożono żadnych zmian do codziennych praktyk wykonywanych przez rodziców, a jedynie rejestrowano czas płaczu i snu. W drugim tygodniu pierwsza grupa 20 niemowląt była noszona i kołysana przy każdym płaczu, a w trzecim tygodniu kołysanie zastąpiono puszczaniem białego szumu. Z kolei druga grupa rodziców, w drugim tygodniu puszczała szum swoim dzieciom, a w trzecim kołysała je do ustania płaczu. Wyniki badania pokazują, że biały szum był bardziej skuteczny niż kołysanie u dzieci z kolkami – pomagał w szybszym ukojeniu płaczu i tym samym pozwolił zwiększyć ilość snu w ciągu doby. Tutaj również warto zwrócić uwagę warunki w jakich korzystano z szumu: urządzenia kładziono w odległości 30-50 cm od dziecka i głośność szumu nie przekraczała 55 dB. Szum wyłączano po zaśnięciu dzieci.
Biały szum ma szerokie wykorzystanie również w terapiach dla osób cierpiących na bezsenność czy zaburzenia słuchu, takich jak dzwonienie w uszach (tzw. tinnitus) albo nadwrażliwość słuchowa. Badania pokazują, że biały szum pomaga poprawić koncentrację i wpływa korzystnie na inne procesy poznawcze u dzieci z ADHD (Söderlund et al., 2007; Baijot et al., 2016). Co ciekawe, ekspozycja na biały szum może zwiększać efektywność uczenia się i pamięci również u osób zdrowych (Angwin et al., 2017).
Różowy szum
Dla niektórych dzieci biały szum może być zbyt wysoki albo intensywny. W takich sytuacjach warto spróbować różowego szumu o wyższym natężeniu w niższym zakresie częstotliwości, który jest bardziej zrównoważony i przyjemniejszy dla ucha. Natura jest pełna kojącego różowego szumu: szum liści, deszczu, huczącego wiatru czy bicia serca.
Niestety nie ma badań dotyczących działania różowego szumu u dzieci, jest jednak coraz więcej badań z udziałem dorosłych, które wskazują na dobroczynny wpływ różowego szumu na głębokość, jakość i ciągłość snu, a także na pamięć. (Zhou et al., 2012; Papalambros et al., 2017).
Czerwony szum
W kontekście snu czasami mówi się również o czerwonym szumie (nazywanym także brązowym od Brownian noise). Energia takiego szumu skupiona jest przede wszystkim w zakresie niskich częstotliwości. Jest jeszcze głębszy i delikatniejszy niż szum różowy, przypomina szum rzeki, wodospadu albo morskich fal.
To, który szum dzieci preferują albo czy w ogóle go lubią, jest kwestią indywidualną, którą warto najzwyczajniej na świecie wypróbować.
ZALETY KORZYSTANIA Z SZUMU
Poza funkcją uspokajającą, jakie są inne korzyści szumu?
- Przede wszystkim pozwala na wygłuszanie dźwięków z zewnątrz, odgłosów, które potencjalnie mogłyby dziecko wybudzić takich jak opróżnianie zmywarki przez rodziców, wizyta listonosza 5 minut po zaśnięciu na drzemkę czy wywożenie śmieci o 5 rano. Super się sprawdza, gdy w domu mamy starsze dziecko, niepotrzebujące drzemek, które z łatwością może wybudzić maluszka.
- Co więcej, szum może działać jak pozytywna senna asocjacja, która jest częścią rytuału okołosennego. Samo włączenie szumu może pozwolić dziecku szybciej się wyciszyć i zasnąć, ponieważ będzie kojarzyło ten łagodny szum ze snem. Świetnie się sprawdza na wyjazdach ponieważ pozwala nam z łatwością odtworzyć warunki domowe, ale także na odcięcie się od nieznanych lub zbyt głośnych dźwięków.
- Ostatnią, ale nie mniej ważną zaletą szumu, zwłaszcza po 3-4 miesiącu życia dziecka, gdy zmienia się struktura snu, jest to, że pozwala mu pozostawać dłużej we śnie, a raczej łagodniej przechodzić między cyklami snu i je łączyć ze sobą.
Jednak coraz częściej słyszymy o potencjalnym niebezpieczeństwie wynikającym z nadużywania szumu. Kiedy staje się on niebezpieczny? Jak i kiedy z niego korzystać by nie wyrządzić krzywdy dziecku?
CZY BIAŁY SZUM MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNY?
Tak, gdy niewłaściwie z niego korzystamy.
Specjaliści od dawna ostrzegają, że długotrwała ekspozycja na głośny hałas może mieć negatywny wpływ na rozwój słuchu i mowy u dzieci. A jak to jest z ekspozycją na jednostajny biały szum? Często przytaczane jest badanie na szczurach, które bada związek zmian w korze słuchowej na skutek długiej ekspozycji na biały szum. Natomiast co to znaczy długa ekspozycja i w jakich warunkach był ten szum puszczany? Aby zrozumieć więcej należy przyjrzeć się metodologii tego badania.
Chang i Merzenich (2003) w swoim badaniu eksponowali małe szczury na biały szum o natężeniu 70 dB poczynając od 7 doby ich życia przez 24 godziny na dobę. Po czym sprawdzano zmiany w pierwszorzędowej korze słuchowej po 9, 19, 43 oraz 83 dniach nieustannej ekspozycji na szum. Wyniki rzeczywiście wskazują na zmiany w mózgu przy tak długiej i intensywnej ekspozycji natomiast nie wiadomo co było przyczyną – czy ekspozycja na szum czy brak innych bodźców i stymulantów. Sami autorzy twierdzą, że zaobserwowane wyniki są najprawdopodobniej związane z pozbawieniem innych istotnych bodźców niezbędnych dla prawidłowego rozwoju układu słuchowego (o czym pisałam na początku artykułu).
Czy możemy przełożyć wyniki badania przeprowadzonego na szczurach bezpośrednio na ludzi? Nie wiadomo. Jednak ważne jest, jeżeli zdecydujemy się korzystać z szumu, żeby korzystać z niego rozsądnie, zgodnie z zaleceniami ale też posiłkując się zdrowym rozsądkiem.
JAK KORZYSTAĆ Z SZUMU BY BYŁ BEZPIECZNY
W 2014 roku w naukowym czasopiśmie Pediatrics zostało opublikowane badanie dotyczące urządzeń dla dzieci emitujących biały szum oraz ich głośności (Hugh et al., 2014). Okazało się, że część urządzeń przekraczała bezpieczne, rekomendowane natężenie dźwięku dla dzieci czyli 50 dB, a nawet przekraczała bezpieczne limity długotrwałej ekspozycji na hałas dla dorosłych czyli 85 dB (gdy ekspozycja jest dłuższa niż 8 godzin z rzędu).
Zalecenia AAP
Na podstawie tego badania Amerykańska Akademia Pediatrii (AAP) wydała 3 rekomendacje dla rodzin promujące bezpieczniejsze korzystanie z tychże urządzeń:
- Odległość – niezależnie od tego co będzie źródłem szumu (przytulanki z szumem, głośnik czy aplikacja w starym telefonie) należy je umieścić możliwie najdalej od dziecka. Ważne aby urządzenie nie znajdowało się bezpośrednio w łóżeczku dziecka.
- Głośność – tutaj AAP mówi jedynie o tym, żeby szum był “cichy”. Ale co to znaczy cichy? Wcześniej wspominałam, że głośność rzędu 50 dB (noise recommendations) jest uznawana za bezpieczną. 50 dB to głośność cichej rozmowy dwóch osób. To naprawdę cicho! Dlatego też rekomendacje AAP nie mówią bezpośrednio o konkretnej głośności szumu dla niemowląt, a jedynie wspominają o tym by urządzenia były ustawione na “cicho”.
- Czas – AAP mówi o tym, aby ekspozycja na szum była krótka (ponownie bez doprecyzowania konkretnego czasu).
Zalecenia Dr Karpa
Znany na całym świecie amerykański pediatra i ekspert od rozwoju dziecka, dr Harvey Karp (autor książki Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy), mówi o szuszaniu/szumie jako o skutecznej metodzie wyciszania dzieci, przede wszystkim cierpiących na kolki. Dr Karp nie zgadza się z powyższymi zaleceniami i proponuje inne rozwiązania. Twierdzi on, że dźwięk o natężeniu 50 dB nie jest wystarczający aby uspokoić płaczące dziecko. Płacz niemowlęcia to głośność rzędu 80 a nawet 100 dB. Jak więc ma takie dziecko usłyszeć delikatny szum liści czy deszczu gdy zanosi się płaczem?
Co proponuje Dr Karp to zwiększenie głośności rodzicielskiego szuszania do uszka lub włączenia urządzenia emitującego szum na głośniej na dosłownie kilka minut, do momentu aż dziecko zacznie się uspokajać. Zresztą robimy to odruchowo, gdy nasze dziecko mocno płacze. Po 5-10 minutach jak dziecko zaśnie, należy odsunąć źródło dźwięku i zmniejszyć jego głośność do ok. 65 dB, czyli głośności wody spod prysznica.
Co więcej Dr Karp proponuje aby szum towarzyszył dzieciom podczas trwania drzemek i przez całą noc, zwłaszcza po “czwartym trymestrze” czyli gdy dziecko ma 3-4 miesiące do 1 r.ż.. Jest to moment gdy niemowlę staje się coraz bardziej towarzyskie i ciekawe świata, a więc łatwo się wybudza na wszelkie interesujące, nowe dźwięki, przestaje być spowijane i ćwiczy obracanie, a do tego wszystkiego dochodzą wyrzynające się zęby. Taka kombinacja czynników sprawia, że dziecko może coraz trudniej zasypiać i wykazywać problemy z łączeniem ze sobą cyklów snu, a tym samym wybudzać się co 30-45 minut, jak w zegarku. Dlatego używanie szumu nie tylko podczas zasypiania ale też podczas trwania całej drzemki czy snu nocnego może pozwolić dzieciom kojarzyć delikatny szum z warunkami w jakich zasypiało i tym samym dalej pójść spać (budzi się w znanych, bezpiecznych warunkach).
Gdzie znaleźć kompromis?
Sama jestem zwolenniczką włączania szumu do snu, jeżeli to konieczne. Czyli gdy, widzimy, że dziecko budzi się nie z głodu czy wyspane, a raczej marudne, senne, ewidentnie potrzebujące dalej spać, łatwo wybudza się przez nagłe, nieznane dźwięk z otoczenia (zwłaszcza gdy sypialnia jest przy ruchliwej, hałaśliwej ulicy). W takich sytuacjach warto sprawdzić czy delikatny szum w tle (ok. 50 dB) nie będzie remedium na częste wybudzenia dziecka. Szum o takiej głośności będzie jedynie wygłuszał głośne hałasy, ale nie będzie całkowicie odcinał dziecko od innych bodźców. Jedyne na co chciałabym rodziców uczulić to to, aby stosowali szum tylko do snu ponieważ dziecko powinno być eksponowane na wszelkiego rodzaju bodźce dźwiękowe podczas czasów aktywności by zapewnić mu prawidłowy rozwój.
Warto również ściągnąć bezpłatną aplikację na telefon by zmierzyć jakiej głośności jest stosowane przez Was urządzenie (Decibel, Decibel X, Sound Meter HQ, Decibel Ultra itp.).
CZY SZUM MOŻE UZALEŻNIAĆ?
Niektórzy rodzice mogą obawiać się, że ich dziecko “uzależni się” od szumu i nie będzie potrafiło bez niego spać. Według dr Karpa dziecko uzależnia się od szumu już w życiu płodowym, gdy nieustannie słyszy szum w brzuchu mamy. Dlatego też nie musimy się obawiać, że je do czegoś przyzwyczaimy, dziecko przychodzi na świat już w pewnymi przyzwyczajeniami 😉
Niestety nie znalazłam żadnych badań z udziałem dzieci na ten temat. Mogę jedynie wypowiedzieć się z doświadczenia i powiedzieć, że sama byłam przekonana, że nasz synek będzie miał trudności z zaśnięciem bez szumu, będzie wybudzał się w nocy na chrapnięcia taty, a tym bardziej na dźwięk domofonu podczas drzemki, ale nas pozytywnie zaskoczył! Podczas awarii prądu wyłączał się głośnik, czasami dziadkowie zapominali włączać szum na drzemki – i co? Synek spał dalej tak samo! Zarówno w nocy jak i na drzemkach. Było to w okolicach 10 miesiąca gdy miał już regularne drzemki i zaczął przesypiać noce (ewidentnie był na to gotowy!). Dlatego też warto sprawdzać od czasu do czasu czy dziecko szumu jeszcze potrzebuje. Gdy się okaże, że tak jest to można w prosty sposób temu zaradzić – co jakiś czas stopniowo ściszać szum coraz bardziej aż do całkowitego ustania. Nic prostszego! ?
Ważne jest żeby przy tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Nie przesadzać w żadną stronę, sprawdzać co działa w Waszej rodzinie i podążać za intuicją. Zachowując podstawowe zasady bezpieczeństwa na pewno nie wyrządzicie krzywdy swoim Maluszkom ?
Źródła: